Pierwsza noc poza domem - będę dzwonić czy nie będę?
21:03Tak, wiedziałam, że to w końcu nastąpi, przecież nie mogę mieć jej na własność całe życie, 24h i to 7 dni w tygodniu. Mentalnie przygotowywałam się do tego już od jakiegoś miesiąca. Wcześnie zawsze coś wypadało, jak chciałam dać Zosię do mamy. A to ząbkowanie i młoda cały czas płakała, budziła się często w nocy i chciała się tulić - po co więc babci kłopot na głowę sprowadzać? A to zaczerwienione gardełko i jakaś infekcja - chora, więc marudna i też nie było sensu. A to zaczęła bez powodu budzić się w nocy co dwie, trzy godziny - no to znowu po co babcia ma się męczyć? Aż w końcu wszystko się uspokoiło. Ząbkowanie przeszło, choć nadal mocno się ślini, gardełko zdrowiutkie i zaczęła pięknie przesypiać noce, nic więc na przeszkodzie nie stało.
Takim sposobem dzisiaj koło godziny 18:00 oddałam Zosię do babci. 7 miesięcy miałam ją przy sobie non stop, z małymi przerwami na relaks, kiedy to zajmował się nią tatuś, tudzież inna bliska osoba. Ale nigdy nie zostawiłam jej samej w nocy. Sama nie wiedziałam, jak to będzie.
I co mam ze sobą zrobić? Jak przetrwać tę noc? Jeszcze rano, kiedy do oddania młodej zostało kilka godzin, myślałam sobie, że w końcu się porządnie wyśpię. Nie będę myśleć o tym, czy nie jest w pokoju za głośno. Czy wstać do niej, bo się wierci. Czy na pewno ma dydka w buzi, bo czasami bez dydka od razu się budzi. Czy jest przykryta kołderką. Czy nie marznie. Czy nie śpi w poprzek łóżeczka. Czy nogi i ręce nie wystają poza szczebelki. Czy obudzi się o 1 w nocy. Czy może prześpi noc i da pospać rodzicom. Czy nie zrobiła przypadkiem kupki i trzeba ją wybudzać ze snu. Czy może ją polulać trochę, bo płacze przez sen. Czy zgasić lampkę, bo może za mocno świeci. Czy może radio ściszyć, bo za mocno gra. Czy, czy, czy. Nie będę o tym myśleć. Przecież mam wolny wieczór. Mogę robić, co chcę. Pójść poleżeć w wannie, poczytać książkę, obejrzeć film. Napić się wina. Poleżeć, po odpoczywać i się N I E stresować. Ani trochę.
Ale plany, jak to plany mają w zwyczaju, lubią się zmieniać, a matka zamiast relaksu, zastanawia się, czy Zosia nie płacze. Czy jest grzeczna. Czy za mną nie tęskni. Czy zjadła odpowiednią ilość kaszki. Czy spokojnie zasnęła. Czy nie będzie się rzucać w nocy. Czy prześpi noc. Czy będzie spokojna, bo przecież i dla niej to jest nowość. Jak zareaguje jak obudzi się w nocy na jedzenie, a mamy nie będzie przy niej. Jak ona poradzi sobie z tą sytuacją. Może zadzwonię? Może się upewnię, że wszystko w porządku?
Ba, może nawet lepiej podjechać i sprawdzić. Upewnić się tak na własne oczy.
18 komentarze
Wow, podziwiam Cię! Moja córa ma 6 miesięcy i sobie tego nie wyobrażam. To chyba dlatego że ja jestem nawet bardziej przyzwyczajona do niej niż ona do mnie na tą chwilę. Życzę więc Ci miłego wieczoru i wyspania się! :)
OdpowiedzUsuńHa, sama się podziwiam xD Przeżyłam, nie wyspałam się, ale nie ważne :) Pierwszy krok mamy za sobą ;)
UsuńDobrze, że tak szybko :) Kiedy ja pierwszy raz zawiozłam córę do babci, nie wiedziałam kompletnie, co mam ze sobą zrobić. Naprawdę. Tyle miałam planów, marzeń i chęci, że nie wiedziałam, w co łapki włożyć :) Udanego wypoczynku!
OdpowiedzUsuńPlany też miuałam, ale jak to plany - lubią się zmieniać :)
UsuńBaw się i korzystaj!
OdpowiedzUsuńJa moich chłopców zostawiłam na noc "samych" również gdy mieli 7 miesięcy. Zostali z tatą i babcią, a ja wyleciałam (i to dosłownie) na 3 dni i 3 noce do przyjaciółki do Belgii. Tęskniłam, ale i tak było super! A chłopcom włos z głowy nie spadł ;-)
No to u Ciebie to było faktycznie wyrwanie ;)
UsuńMoja mama zawsze jak zostawała z Młodą- mówiła jedno- nie dzwonić bo nie odbierze...jakby się coś działo to ona zadzwoni. I oczywiście ja miałam ochotę dzwonić co 10 minut, ale wiedząc, że nie odbierze darowałam sobie :)
OdpowiedzUsuńW końcu też nie dzwoniłam, odpuściłam sobie :)
UsuńMyślę że to "tragedia " i szok dla mamy, która nie wie co ma ze sobą zrobić ..... Ale z drugiej strony warto korzystać z takich okazji.... Przecież BABCIA jest w siódmym niebie
OdpowiedzUsuńMyślę że to "tragedia " i szok dla mamy, która nie wie co ma ze sobą zrobić ..... Ale z drugiej strony warto korzystać z takich okazji.... Przecież BABCIA jest w siódmym niebie
OdpowiedzUsuńTo tak jak u mnie! Tyle,ze mój syn 3lata,jak był w wieku Twojej córci, to nie mogłam marzyć by go oddać, bo co 2h budził się na cyca:-)
OdpowiedzUsuńZatem pierwsze koty za ploty,my też w sh pierwszy raz oddaliśmy synka na noc;-)
Daj znać jak poszło ;-)
Minęło szybko, nie powiem :) Poszliśmy z lubym do znajomych. Odreagowaliśmy, pośmialiśmy się, było bardzo przyjemnie. Na drugi dzień szybko poleciałam po małą, a ona słodko spała u babci :)
UsuńProblem tkwi w Nas Mamach. Mój syn ma prawie dwa latka i jeszcze nigdy nie spał poza domem beze mnie ;)
OdpowiedzUsuńHehe dlatego to właśnie różnie bywa. My jedną babcię mamy na miejscu cały czas, bo mieszkam z teściową. Druga babcia pracuje zmianowo i dwa tygodnie jest w domu, dwa tygodnie jej nie ma. Chcieliśmy, żeby się wnuczką trochę nacieszyła ;)
UsuńTeraz kiedy młody siedzi jeszcze w brzuchu nie wyobrażam sobie, że miałabym Go oddać chodź na kilkanaście godzin, ale podświadomie wiem doskonale, że nie można mieć chorego podejścia, wręcz przeciwnie trzeba podchodzić do życia normalnie i dać żyć i sobie i dziecku, nie można zamknąć Go tylko dla siebie bo przecież to nie mądre posunięcie. Jeżeli Twoje relacje z babcią są jak najbardziej prawidłowe i masz pełne zaufanie do tak ważnej osoby to raczej nie ma przeciwwskazań do tego, aby zabrać tych przepięknych chwil babcia - wnuczka :) Jak najbardziej trzeba z tego korzystać, że masz obok siebie takie osoby, które chcą Cię wybawić chodź na jedną noc byś znowu poczuła się wolna i skorzystała z tego wraz z partnerem :) bo nie ukrywajmy, ale to pomaga w relacjach, budujesz, wspierasz, oddychasz na nowo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
matkapolka89
Nikt tu nie mówi o oddawaniu dziecka na długo - czasami właśnie taki relaks jednonocny jest bardzo potrzebny. Wiem to po sobie ;) Sama też to zobaczysz, jak dzieciątko już będzie na świecie ;)
UsuńHihi, jakbym czytała o sobie sprzed kilku miesięcy! :) też odczuwałam straszny lęk przed zostawieniem Leny nawet w ciągu dnia na kilka godzin. O nocy nie wspominając! Dziś czasem zdarza mi się ją zostawić u mojej mamy, bo wiem, że wtedy jest - tak jak pisałaś - czas babci i wnuczki (szaleństwa, skakanie po łóżku, kąpiel dopiero o 21). Choć kiedy nie ma jej w nocy w swoim łóżeczku czuję się bardzo nieswojo i o 3 nad ranem budzę się już wyspana :P
OdpowiedzUsuńDokładnie! Też się budziłam, bo wydawało mi się, że jej smoczek wypadł, albo się przekręca, albo jeszcze coś innego ;) Ale i Zosia była zadowolona, i babcia, więc teraz już spokojniej będę ją zostawiać ;)
UsuńZostaw coś od siebie ;)