Zmora rodziców - ząbkowanie
13:12Zdarza się, że niektóre dzieci przechodzą je całkowicie bezobjawowo. Nagle, któregoś dnia, patrzysz na swoje maleństwo, a ono uśmiecha się do ciebie pokazując małe kiełki. I zastanawiasz się, kiedy przeoczyłaś ząbkowanie? Przecież ani nie było płaczu, ani marudzenia. Nic. Tylko się trochę śliniło i pchało wszystko w zasięgu dłoni do buźki, ale to przecież jest normalne. Więc jak to się stało? A później przestajesz o tym myśleć, ciesząc się, że przebrnęliście przez to spokojnie, bez większych zawirowań. Oby było tak dalej.
Ale nie wszyscy mają tyle szczęścia. Niektóre pociechy od razu komunikują, że coś się dzieje. Jeżdżą zabawkami po dziąsełkach, nerwowo wkładają paluszki do buzi, są marudne i płaczą. I próbujesz mu jakoś pomóc. A to żelem posmarujesz buźkę, a to swoim palcem pomasujesz dziąsełka.
Ząbkowanie to dla niektórych ciężki okres w życiu małego człowieczka. Ale są sposoby, które mogą pomóc.
1. Żele - ale najlepiej z nimi nie przesadzać, bo można zniszczyć naturalną florę bakteryjną w buźce naszego dzieciątka. Stosujmy z umiarem, wtedy, kiedy naprawdę uważamy, że jest to konieczne. Na rynku jest sporo dostępnych środków. My stosujemy Calgel. Mówi się też, że bardzo dobrym środkiem jest Sachol. I owszem, ale stosuje się go dopiero, gdy ząbki się już przez dziąsła przebijają.
18 komentarze
Pamiętam, że u nas zawsze przy ząbkowaniu była temperatura:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, gorączka też się często pojawia. Albo biegunki. Ech, z dziećmi to cały czas coś ;)
Usuńu nas najlepiej sprawdzał się dentinox ;)
OdpowiedzUsuńMy też dentinox stosujemy :)
UsuńDentinox też stosowałyśmy ;)
UsuńU nas Calgel się sprawdził. Sama stosowałam na wychodzące ósemki i wiem, że działa :)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak wiedza z autopsji ;)
UsuńDokładnie :)
UsuńJa wychwalam pod niebiosa człowieka, który wymyślił Camillię. U nas się sprawdziła. W razie mega dolegliwości dołączaliśmy Viburcol - czopki homeopatyczne. Też działały cuda!
OdpowiedzUsuńNa szczęście czopków nie musiałyśmy używać. Camilla wystarczyła ;)
UsuńU nas jedynym żelem jaki działał był Dentinox,ale tak czy inaczej muszę potulnie stwierdzić, że moje dzieci jakoś ciężko ząbkowania nie przechodziły.
OdpowiedzUsuńNo to dobrze ;) Ja też nie mogę narzekać, przynajmniej na razie ;)
UsuńMoje dzieci chyba miały permanentne ząbkowanie. Non stop płakały i się śliniły :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAch kiedy to było, dobrze, że już za nami :) tulenie, noszenie na rękach i o ile dobrze pamiętam to Dentinox używaliśmy :)
OdpowiedzUsuńMy na zabki czekamy. Toska jakby dawala znaki bo czasem tak mocno sciska dziaslami smoczek od butli ze sama nie wiem co myslec ;). Ma dopiero trzy miesiace.
OdpowiedzUsuńZosia też wtedy zaczęła, ale wyszły po 6 miesiącu ;)
UsuńU nas z żeli najlepiej sprawdza się Dentinox. Te śmieszne gryzaki też mieliśmy, ale jakoś małej nie odpowiadały. Raz przez ząbkowanie wylądowaliśmy nawet w szpitalu, bo nam osłabła. Lekarze do dziś nie wiedzą, czy to od bólu głowy przez zęby, czy z lekkiego odwodnienia. :/ Do dziś ma tylko 3 zęby, a już 14 miesięcy.
OdpowiedzUsuńZostaw coś od siebie ;)