Czy jestem meduzą?
09:43
Już we wczesnej fazie rozwoju dziecka możemy zaobserwować, jak zmienia się jego zachowanie - gdy zaczyna płakać, czeka na reakcje ze strony otoczenia. Zaczyna rozumieć, że jak zakwili cichutko, mama będąc w kuchni może go nie usłyszeć. Jak zapłacze mocno - mama nagle siłą przyciągania znajduje się tuż obok i sprawdza, co się dzieje.
W 99% najbliższą dziecku osobą jest matka. To między nimi wytwarza się pewna nierozerwalna i unikatowa więź, która rzutuje na późniejszy rozwój dziecka, a nawet na jego życie dorosłe. W psychologii rozwojowej rozpoznaje się trzy style takiego przywiązania.
Styl bezpieczny ( inaczej nazwany słoniem ) - cechuje się tym, że dziecko czuje się bezpieczne. Wie, że w razie niebezpieczeństwa mama jest tuż obok. Nie boi się więc odkrywania nowych rzeczy, doświadczania. Ufa swojej mamie, wie, że każdy komunikat z jego strony zostanie odebrany, że mama jest wrażliwa na jego bodźce. Buduje to w nim poczucie bezpieczeństwa, akceptacji, miłości. W późniejszym stadium rozwoju rzutuje to na jego relacje społeczne. Ten typ przywiązania sprawia, że dziecko nie boi się nowych kontaktów, jest jednostką społeczną, zna swoją wartość, jest odkrywcze i kreatywne. Potrafi mówić o swoich uczuciach, nie boi się ich, spełnia się w pracy i realizuje swoje cele i marzenia.
Styl lękowo-ambiwalentny ( nazywany również meduzą ) - w głównej mierze opiera się na niepewności. Dziecko nigdy do końca nie wie, czy mama przyjdzie mu z pomocą, czy też nie. Często płacze, próbując się upewnić, czy mama na pewno jest gdzieś obok, stale poszukuje jej obecności. Widać tu silny lęk przed rozstaniem, osamotnieniem, ze względu na to, że mama nie zawsze reaguje na bodźce wysyłane przez dziecko. Nie interesuje go otoczenie, nie jest chętne do eksplorowania nowych obszarów życia. Osoby bliskie takie jak babcia czy tata nie są w stanie uspokoić takiego dziecka, dopiero robi to matka. W życiu dorosłym dziecko takie jest niepewne wszystkiego. Cały czas musi upewniać się, czy jest kochane. Nie potrafi budować zdrowych relacji z partnerem, z kolegami z pracy. Często obsesyjnie otaczają miłością innych, są zaborcze, czują się niedocenione.
Styl unikający ( albo inna nazwa żółw ) - bodźce wysyłane przez dziecko nie docierają do matki. Matka nie przychodzi, nie reaguje na płacz, nie dochodzi do kontaktów fizycznych. Dziecko zaczyna więc bronić się przed więzią z matką. Próbuje jej unikać, ignoruje ją, czuje się odrzucone i karane. Nie ufa matce. U takiego dzieciątka może wystąpić choroba sieroca, nie dochodzi do kontaktów społecznych, dziecko niechętnie reaguje na zaczepki ze strony bliskich. Jest nieufne względem otoczenia. W takich wypadkach może również dochodzić do zaburzeń łaknienia. W dorosłym życiu takie dziecko jest nerwowe. Nie lubi kontaktów z innymi ludźmi, czuje się skrępowane. Uważają, że nie potrzebują więzi z nikim, nie ufają ludziom, unikają spotkań towarzyskich, koncentrują się na innych rzeczach.
Dlaczego meduza, słoń czy też żółw?
Słoń jest zwierzęciem silnym, pełnym majestatu, pewnym siebie. Takie dziecko nie musi się upewniać - wie, że mama jest. Nie musi jej widzieć, nie musi jej czuć - wie, że w razie potrzeby mama przybędzie z pomocą.
Żółw ma twardą skorupę, ale w środku jest miękki. Tak samo jest z dzieckiem, które zostaje wychowane w tym stylu przywiązania. Z wierzchu sprawa wrażenie niedostępnego, trudnego, ale w głębi serca potrzebuje czułości, której zabrakło mu w dzieciństwie.
Meduza zaś musi dostosowywać się do otoczenia, by nie zostać zranioną. Dziecko takie również - niepewność, którą odczuwa w związku z matką sprawia, że za wszelką cenę próbuje znaleźć z nią kontakt.
Na tę chwilę wiem, że jestem słoniem. Co przyniesie dalej los - tego nie wiem. Wiem natomiast, że ze wszystkich sił nie chciałabym być żółwiem. A wy drogie mamy?
Człowiek wśród ludzi. Zarys psychologii społecznej, Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR
14 komentarze
Taaaak, słoń to cała ja i mam nadzieję, że córka kiedys to powtwierdzi :))))
OdpowiedzUsuńNa pewno tak będzie ;)
UsuńI wyglądem i zachowaniem - słoń :)
OdpowiedzUsuńBycie słoniem jest cudowne ;)
Usuńnigdy bardziej się nie ucieszyłam z tego, że porównałam się do słonia :)
OdpowiedzUsuńHa, miałam to samo :)
UsuńJakkolwiek to zabrzmi - ja też jetem słoń :)
OdpowiedzUsuńBrzmi dumnie ;)
UsuńO ile słoni, to i ja się dołączę :)
OdpowiedzUsuńSłonie, słonie, wszędzie słonie ;)
UsuńMyślę, że każda mama dąży do tego by być słoniem, jakkolwiek to brzmi :D ja mam nadzieję, że nim jestem i pozostanę :)
OdpowiedzUsuńI ja też, życzę tego sobie i tobie ;)
UsuńTo i ja :) oczywiście słoń :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie to zostało opisane.
OdpowiedzUsuńZostaw coś od siebie ;)