Prawda czy nie prawda?
12:14
Mity i fakty towarzyszące wychowaniu, pielęgnacji i zabaw z dzieckiem jest od groma. Niektóre z nich znamy, zanim jeszcze mamy swoje dzieci. Inne zaś doświadczamy, kiedy dzieciątko pojawia się na świecie. Jako pierworódka sama spotykałam się z wieloma takimi przykładami tuż przed urodzeniem Zosi, ale również po porodzie. Jedne stosowałam, inne odrzucałam, jak to w życiu bywa. Mam nadzieję, że te, które wymienię, przydadzą Ci się, droga mama, na swojej drodze z dzieciątkiem.
1. Moczenie pępuszka - wszędzie trąbią o tym, by pępuszka nie moczyć, póki nie odpadnie. Tak się u nas przyjęło, tak mówią w szpitalach. Broń Boże woda w pępku! Ale tak naprawdę, przecież nic się dzieciątku nie stanie, jeśli podczas kąpieli pępek zmoczony zostanie. Nie ma co panikować i rwać włosy z głowy. W wielu krajach się od tego odchodzi. Nie ma więc stresu. Możecie pępuszki moczyć, drogie mamy, bez obaw, że dziecku coś się stanie. Wystarczy, że po kąpieli delikatnie osuszycie to miejsce gazikiem. I po sprawie ;)
2. Patyczki do uszu - fakt jest taki, że najlepiej ich nie używać. Ale łatwo mówić. Jak bowiem wyczyścić dzieciątku uszka bez ich używania? Jak będzie już starsze, to i to łatwiejsze w wykonaniu się stanie. Póki latorośl mała, oczyszczajcie uszka tylko z zewnątrz, delikatnie, nie pchajcie patyczków do środka uszka. Woskowina, która się tam znajduje, sama się oczyści :)
3. Codzienna kąpiel - to bzduuura totalna. Nie kąpmy małego bobaska codziennie, bo takim sposobem zniszczymy jego naturalną florę bakteryjną. Wystarczy, że kąpiel odbywać się będzie 3 razy w tygodniu. Malutkie dziecko nie jest w stanie się wybrudzić, poza tym z kupą się nie biło, by dzień w dzień delikatną skórę bobaska moczyć i moczyć nie tylko w wodzie, ale również preparatach potrzebnych do mycia. My tak robiliśmy i Zosia nawet ciemieniuchy nie miała. Żadnych problemów ze skórą, nic. Odpukać ;)
4. Karm jak najdłużej - to fakt. Mleko matki, wiadomo, rządzi. Ile droga mamo możesz, tyle dziecko karm. Dzięki twojemu pokarmowi nabiera odporności. Dzieciątko wtedy rzadziej choruje, rzadziej łapie infekcje. Życie życiem, u nas karmienie skończyło się po 5 miesiącach, ale było :) Tak więc mamo - staraj się, dla dobra twojego dziecka.
5. Spacery w niepogodę - oczywiście, że gdy pada, wieje, siąpi nie chce nam się wychodzić na dwór. Dla dziecka jednak każda pogoda na spacer jest dobra. Spacer nie musi trwać godzinę, czasami wystarczy choćby dwadzieścia minut na dworze. Dzieciątko musi przyzwyczajać się do każdej pogody. Odpowiedni ubiór zapewni mu ciepło.
6. Czy nie jest przegrzane, a może mu za zimno? - często robimy ten błąd, że temperaturę sprawdzamy poprzez rączki maluszka. Jak są zimne, to zazwyczaj ubieramy jeszcze coś, bo myślimy, że dziecko marznie. Bzdura :) Rączki mogą być zimne i stópki mogą być zimne. Czy dziecku ciepło czy też nie, sprawdzamy przez karczek. Jeśli jest ciepłe, znaczy to, że bobaskowi ciepło jest.
7. Kremy - nasze pociechy mają bardzo delikatną skórę. Gdy zaczyna się zimowa pogoda lepiej nie narażać jej na różnego rodzaje podrażnienia. Używajmy więc kremów do buźki, które mają za zadanie ochronić ją przed wiatrem i zimnem.
8. Wprowadzanie posiłków - wiadomo, że każda mama się przy tym stresuje. Czy dziecko przetrawi nowość, czy nie dostanie uczulenia. Nie bójcie się. Dziecko musi próbować nowych rzeczy. Bez tego nie dowiesz się, czy kalafior albo brokuł nie wpływa źle na jego organizm. Pozwólmy więc dzieciom próbować ;)
9. Gluten - i tutaj, drogie mamy, wprowadzajcie jak najszybciej. Dzięki temu możecie sprawdzić, czy pociecha ma nie przypadkiem na niego uczulenia. Nietolerancja glutenu prowadzi do celiakii. Im więc szybciej dziecko spróbuje np. kaszy mannej, tym szybciej sprawdzicie, czy nie ma na nie uczulenia.
10. Jama ustna - podczas ząbkowania, najbardziej tego bolesnego, chcemy dzieciątku pomóc, ulżyć w bólu, więc stosujemy żele. Nie róbmy jednak tego zbyt często. Możemy bowiem doprowadzić do wyjałowienia buźki naszej pociechy. Żelu używajmy wtedy, kiedy naprawdę zachodzi taka konieczność.
11. Rutyna - dziecku jest niesamowicie potrzebna. Kąpiel o ustalonej porze, karmienie wieczorne o ustalonej porze. Dziecko też musi wyrobić sobie plan dnia - wiedzieć, kiedy jest czas na zabawę, a kiedy na sen :)
To tyle z mojej strony. Pewnie o czymś zapomniałam, ale zdarza się to każdej mamuśce ;) Może wy macie jeszcze jakieś pomysły, które warto byłoby tu zamieścić?
28 komentarze
Co do kąpieli ja mała jak na razie myłam codziennie, bo niby tak trzeba. Teraz coraz częściej spotykam się z opinią by tego nie robić i chyba zaprzestane to praktykować. I weź tu bądź człowieku mądry jak każdy mówi co innego. :) A z wyrobieniem rutyny wciąż mam mały problem bo mała zasypia jak chce i nie da jej się dobudzić, ale powoli zaczyna się już przestawiać na tryb dzienny, więc jest lepiej i lepiej :)
OdpowiedzUsuńSama zobaczysz, że mała w końcu zacznie rozróżniać, kiedy powinna więcej spać, a kiedy się bawić. Jeszcze trochę ;)
UsuńCo do kąpieli - myj rzadziej :)
Ja też na początku myłam maluszka codziennie ale teraz wiem od lekarza że nie ma takiej potrzeby że wystarczy co drugi czy trzeci dzień
OdpowiedzUsuńDokładnie, dziecku nic nie będzie ;)
UsuńMy do czyszczenia uszu nie używaliśmy patyczków. Kupiłam w sklepie "Olivo" (po 3 misiącu można stosować) i patyczki okazały się zbędne.
OdpowiedzUsuńMądra mama ;) A Olivo muszę zobaczyć, bo nie słyszałam o tym.
UsuńW Rossmannie jest, ale pewnie w każdym większym sklepie można kupić, może w aptece?
UsuńMoje dziecię potrafiło przy -12 stopniach spać 2- 3 godziny na podwórku. Jak Młoda była malutka też nie kąpałam jej codziennie i ma się dobrze :)
OdpowiedzUsuńDziecko na podwórku czuje się fantastycznie :) Sama widzę po Zosi ;)
UsuńCo więcej - im jest zimniej, tym lepiej śpi! I od razu tym, którzy chcą nadinterpretować, dodam, że nie, nie mówię, że przy -20 mamy siedzieć z dzieckiem na dworze przez 2 godziny :P
UsuńMy kąpaliśmy na początku - miesiąc czy dwa - codziennie, później już nie. Karmić też skończyłam po 5 miesiącu, no ale karmiłam, chyba jak będę miała drugie to postaram się jednak dłużej. No a kremy koniecznie, skóra wyprodukowuje sobie bariery ochronne do 3 roku życia. A tak strikte zawodowo - parę dobrych lat pracuje w stomatologii i nigdy się nie spotkałam - ani na pacjencie, ani na szkoleniach teoretycznie - że można niemowlakowi Dentoseptem wyjałowić jamę ustną ;) - spokojnie, mamy tam naprawdę potężną mikroflorę, więc póki nie robimy z bobasa lekomana, powinno być ok ;)
OdpowiedzUsuńMoja położna tak mówiła xD
UsuńJestem z mam co kąpią dziecko codziennie i sobie to chwale :) Mieliśmy rumień noworodkowy i było wskazane i tak już zostało. Ja nie wyobrażam sobie, się nie wykapać przed snem, więc i dziecku takich atrakcji nie robię. Nie szoruje przecież malucha ostrą gąbką, delikatna kąpiel, przez długi czas poskładaną gazą, ostatnio frotową myjką. Codzienna rutyna, którą Syn bardzo lubi. Wycisza go to, wygrzewa, chętnie zasypia :) Ale ile mam tyle zdań na ten temat. Pozostałe punkty wszystko tak jak u nas ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie - nie ma jednej złotej recepty na wszystko :)
UsuńMy kąpiemy Synka co drugi dzień. Krzywda Mu się nie dzieje.
OdpowiedzUsuńDo uszek używamy płynu Babycap.
Najbardziej stresowało mnie jedzenie. Chyba nadal stresuje.
Spacery w niepogodę. Przyznaję, że to czasem moja wymówka.
Moja czasami też, przyznaję ;)
UsuńA ja obalę inny pogląd- że trzeba wychodzić z dzieckiem codziennie na spacer. Nie trzeba ;) Moja Hania nie była podręcznikowym bobasem, który zasypiał grzecznie w wózku, jak tylko wychodziłyśmy z domu. czasami spała na spacerze, czasami nie. A jak nie spała, to zdarzało się, że się darła, za przeproszeniem. Po kilku takich akcjach, kiedy nie mogłam jej niczym uspokoić, dawałam sobie spokój ze spacerami na kilka dni, bo nie wyrabiałam psychicznie. Każdy przypadek jest inny :) Dziecku nic się nie stanie, jeśli raz czy dwa odpuścimy sobie spacerek ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że tak :) Znam dzieci, które jak nie śpią na spacerze to wyją jak opętane. Rozumiem więc mamy, które spacerów w takim wypadku nieusukuteczniają :) U nas na szczęście czy Zosia spi, czy nie, spacer jest dobry na wszystko :)
UsuńMy mamy krótką kąpiel codziennie, dlatego że to lubimy i dzięki temu moje dziecko wprawiło się w rytuał dnia. Patyczki do uszu używamy, ale oczywiście tylko z wierzchu, często ta wydzielina wypływa i można ładnie zebrać. Tak samo slyszalam od położnej na szkole rodzenia, żeby broń Boże nie zamoczyc uszu podczas kąpieli. Czasami niestety inaczej się nie da, moja córa nie raz miała zmoczone uszy i nic jej nie było :)
OdpowiedzUsuńA co ma być? :) My też uszy moczymy i żyjemy ;)
Usuńnajbardziej zgadzam sie z punktem odnośnie spacerów i rutyny w ciągu dnia, to ona często pomogła mi przetrwać :))))
OdpowiedzUsuńDokładnie, skąd ja to znam ;)
UsuńWspomnienia wróciły :) kurcze kiedy to było :) z pępkiem tak mnie w szpitalu pielęgniarki nastraszyły, chodziłam i chuchałam, dmuchałam - oczywiście zero wody :D
OdpowiedzUsuńJa na początku też, później mi przeszło ;)
UsuńTe spacery w niepogodę to najbardziej chyba pokutują. Na mnie ludzie czasami patrzą jak na wariatkę, jak spacerujemy w deszczu lub śnieżycy. A prawda jest, że jedyne co groźne dla dziecka to silny wiatr...
OdpowiedzUsuńNie ma co patrzeć na ludzi, ja nie patrzę i dobrze się z tym czuję ;)
UsuńJako mama 9msc Zuzy zgadzam się z tym wpisem. Irytuje mnie przesadna nadopiekuńczość teściowej... przegrzewanie, rozkładanie koców na podłoge jak raczkuje itp. Obłęd
OdpowiedzUsuńMy od początku (córka ma 9,5 miesiąca) kąpiemy codziennie... teraz kąpiele trwają nawet 30 minut bo córka uwielbia wodę i skórę ma cudnie gładką :) Uszka czyszczę palcami, a z wierzchu patyczkiem :)
OdpowiedzUsuńZostaw coś od siebie ;)